10 gru 2014

Nieudane rozstania

Tak sobie dzisiaj myślałem, że ludzie, czyli my, nie umiemy się rozstawać. Przeżywamy tragedię wewnętrzną i rozczulamy się nad sobą. Nie zwracamy uwagi, że musiała być jakaś przyczyna tego. Zrzucamy cały ciężar odpowiedzialności na osobę odchodzącą, nie winimy również siebie!!!

To jest straszne, bo później jest wiele pretensji i wiele rozgoryczenia.
Powiedzcie mi proszę PO CO?  To kompletna bzdura. Narzekamy w związku, marudzimy, a później nie umiemy się przyznać, że tak było.

Najciekawsze jest to, że dopiero po czasie, postanawiamy poprawę. Z drugiej strony osoba odchodzącą jest człowiekiem już, tym, Zmęczonym, albo kimś chcącym iść dalej, bo nauczyła się lub przeżyła w tej relacji, to co miała przeżyć.

Kochani pozwólmy odchodzić i nam samym pozwólmy na dalszą podróż.
Na tym właśnie polega empatia i zrozumienie życia.
Pamiętajmy, że to co robimy na siłę blokuje nas, a nie rozwija.
To co robimy z przekonaniem jest naszym rozwojem...

Udanego... Zrozumienia...