25 paź 2015

Tęsknota...

Czasem tak siedzę i "niestety" myślę :-)

Czym tak naprawdę jest tęsknota?
Jakie jest to odczucie, jaka emocja, a może to nic z tych rzeczy?

Hmmm.

Moim zdaniem "tęsknota"  to potrzeba, to chcę posiadania, czegoś lub bycia z kimś. Nie koniecznie jest to coś, co już miało miejsce, nie koniecznie to przeszłość...

To również przyszłość, która jeszcze nie nastąpiła.
Tęsknota jest potrzebą, szkoda, że wieże się to z ego, bo z niego właśnie to wynika.
To tylko moje zdanie i nie każdy "musi" się z tym zgodzić.
Chcę mieć coś, Chcę mieć kogoś tylko dla siebie...
Ale tak naprawdę, nie jest ona nam potrzebna i jest niekoniecznym obciążeniem, które właśnie wynika z chęci posiadania.
Niektórzy z was, pewnie skrytykują mnie za te słowa, ale mam prawo do wyrażania siebie.
Pomyślcie nad tym, że tęsknota zabiera nam czas, który moglibyśmy poświęcić na realizację siebie i wybudzania swojego potencjału, zrozumienia.
Faktycznie i mnie zdarza się tęsknić i to bardzo, ale wiem, że żeby to zrozumieć, to warto jest przemyśleć słowa, które tu napisałem.

Trzymajcie się ciepło i do następnego razu :-)
Ściskam w duchu ALOHA :-) <3

30 wrz 2015

Myślenie bez wpływu

Czy czasem myślisz o tym co się dzieje z inną osobą?
Jak sobie radzi? 
W jaki sposób funkcjonuje?

Zdziwił bym się, jakby było inaczej.
Często mamy, właśnie taki natłok myśli i nie jesteśmy w stanie się w żaden sposób tego pozbyć.
Bierze się to stąd, że nie zajmujemy się tak naprawdę swoim własnym życiem. I nie poświęcamy SOBIE zbyt dużej uwagi.
Przewala się to po głowie jak buldożer, jak tajfun.

A tak naprawdę nie mamy na to żadnego wpływu.

Każdy z nas jest jednostką, zawsze był i będzie odrębną częścią.
A skoro tak jest, to my możemy pilnować samych siebie.
Inni mogliby robić dokładnie tak samo.

Lecz niestety, kiedy jesteśmy z kimś w relacji, często bywa inaczej.
Pilnujemy, kontrolujemy i sprawdzamy drugą osobę ograniczając możliwości i wolność drugiego człowieka.
Jest to zupełnie NIEZDROWE podejście. Bo chęć bycia wolnym, jest naturalną i daną nam przez życie częścią nas - KAZDEGO Z NAS.

NIE TRAĆMY CZASU NA COŚ, NA CO NIE MAMY WPLYWU.

Drugą kwestią jest lojalność osoby przez nas Kochanej.

Ale o tym już następnym razem...

2 wrz 2015

Razem, czy osobno?

Gratuluję tym, co potrafią być szczęśliwi sami ze sobą, ale nie widzę sensu w tym,
żeby być z kimś i być szczęśliwym.
I jedno i drugie rozwiązanie jest dobre, żeby nie powiedzieć DOSKONAŁE.
Zadasz pytanie, czemu tak, albo dlaczego tak???
Powiem, tak poprostu, że nie ma to znaczenia. Każdy z nas czuje inną potrzebę i każdy z nas ma inny charakter,
ale to wszyscy wiemy.
To co My sami mamy jest rzeczą
I N D Y W I D U A L N Ą...
I nie zaprzeczalną, to są nasze własne preferencje i nie możemy "zmuszać" innych do ich zmiany.
Przemyśl, proszę, to jak jest w Twoim życiu, związku, w twojej relacji.
Nie odbieraj prawa do bycia szczęśliwym, bo masz inny pogląd na tę sprawę...
Zrozum, przyjmij, zaakceptuj.
"Jeśli, to dla Ciebie WAŻNE"
Inaczej, odpuść i pozostaw takim jakie jest...

25 sie 2015

Nie zawsze musisz się na wszystko zgadzać.

Przychodzi taki moment, że każdy z nas dojrzewa do podejmowania decyzji za samego siebie, no może nie każdy, ale ludzie, którzy się zaczynają buntować przeciw wielu sprawom, które im nie pasują.
I tak jak w tytule nie zgadzają się na wiele rzeczy.
Odwaga i chęć bycia sobą zaczynają mieć znaczenie dla takiej osoby.
Daje to wiele możliwości samopoznania i zobaczenia, tak naprawdę, na co nas stać.
Z naszego otoczenia odpadają osoby, które były dla nas nie przychylne i takie które boją się prawdy.
Przede wszystkim prawdy o nich samych.
Bunt, to jedna z form dorastania i dojrzałości, nie musimy przystawać na czyjąś głupotę, czy brak odpowiedzialności.
To jak żyją inni powinno, moim zdaniem, pozostać TYLKO w ich rękach.
Nie ma powodu do tego byśmy, na siłę, uczyli kogoś żyć, czy postępować z bliskimi.
Warto byś zdał/a sobie sprawę, że życie bez ryzyka powiedzenia komuś prawdy jest pusty, bo umiejętność zrobienia tego, to nasza Świadomość życia.
Zgadzanie się na rzeczy, które nam nie pasują jest "przestępstwem" przeciw sobie.
Pozwól sobie i pozwól innym na życie takie jakie chcemy mieć.
To wolność wypowiedzi i wolność od obciążających nas przekonań, że coś "Musimy".

Żyj w zgodzie ze sobą...

18 lip 2015

Obsesyjne myślenie.

Witajcie Moi Drodzy.
Dawno mnie nie było w piśmie. Pokazywałem się w mowie :-)
Ale pisać też lubię.

Chcę parę słów powiedzieć o obsesyjności naszego myślenia. Bo jest ono Dość mocno wpływające na nasz byt. Dlatego, że im Bardziej się czegoś uczepimy, tym bardziej nie jesteśmy się w stanie od tego uwolnić. To czasem bywa obsesją i to jest niszczące.

Niszczy wszystko na czym nam zależy i wszystkich, którzy nas kochają. To niestety jest najgorsza rzecz którą robimy przede wszystkim sobie.
Inni mogą, ale nie muszą brać w tym udziału. Ale często jest to męczące i mimo wszystko ci ludzie w tym uczestniczą.
Podstawą by się od tego uwolnić jest zdanie sobie z tego sprawy.
"Jak alkoholizm, poniekąd."
Czujemy się sami sobą zmęczeni i wtedy następuje uzdrowienie. To nie jest prosta sprawa, to nie jest spacer po plaży, to ciężka praca i świadomość oraz TOTALNA UWAŻNOŚĆ. Inaczej po chwili to wraca ze wzmożoną siłą. Boli bardziej niż wcześniej i przeszkadza intensywniej.

Drugą możliwością jest odwrócenie uwagi od takich myśli, ale to jest trudniejsze. Chyba że bardzo tego chcemy i mamy kogoś kto pokaże nam, tak bez głaskania po głowie, w czym tkwi problem.
Przemyślcie to, bo wolność od tych obsesyjnych myśli jest
CUDOWNYM UZDROWIENIEM NASZEJ DUSZY....

19 cze 2015

Inaczej...

Wyobraź sobie drzewo iglaste w lesie liściastym, bądź na odwrót, drzewo liściaste w lesie drzew iglastych.

Jak może się czuć takie "inne" drzewo? Co może być innego w jego zachwaniu?

Napisałem to na przykładzie drzew, ponieważ łatwiej jest to zobrazować. Jak czasami może czuć się człowiek w obcym dla siebie środowisku, jak może być postrzegany przez siebie, bądź też przez otoczenie...

No właśnie. 

Często jest to wyobcowanie, często taka osoba czuję się gorsza z powodu inności. Ale czy warto jest tak się czuć? 
Otóż, zupełnie nie.
Zadasz pytanie - dlaczego? 

Ponieważ naszą wartość, inność,  możemy oszacować tylko my sami i my sami możemy wybrać jak odnaleźć się w takiej sytuacji.
Możemy się czuć jak wyjątek i tak warto byłoby się czuć, ale często bywa odwrotnie. Choć wiemy, że jesteśmy jednością ze wszystkim. Nie tylko z tym co nas otacza, ale dosłownie ze WSZYSTKIM....
Nie jesteśmy lepsi, czy gorsi,  ale inni i to właśnie nas wyróżnia i to zawsze było naszą naturą.
I NIECH TAK WŁAŚNIE POZOSTANIE.
Inność to nasza "wrodzona" cecha...
Pomyślcie nad tym będąc w nieznanym dla siebie Środowisku...

13 cze 2015

Brak rozumienia, czy brak zrozumienia?

W czym tak naprawdę jest inność ?  Jaka właściwie jest różnica w tych dwóch pojęciach.

Brak rozumienia, to nie właściwe wytłumaczenie sformułowań, czyli tak naprawdę, źle przekazana wiadomość, informacja. Nie każdy z nas myśli jednakowo i nie każdy z nas ma taką samą prędkość przetwarzania danych (myśli).
To wydaje się tak oczywiste i takie proste, a jednocześnie przez brak rozumienia, pojawiają się często niedomówienia i sytuacje iluzoryczne, tak iluzoryczne, czyli takie jak wyobrażenie sobie czegoś co nie zostało dobrze wytłumaczone. Warto więc jest jasno i spokojnie coś tłumaczyć, by w odpowiednim czasie zrozumieli wszyscy, bądź nasz rozmówca, jako jednostka.

Brak zrozumienia natomiast, jest naszą indywidualną sprawą. Czyli czymś na co mamy wpływ tylko my i nikt inny.
To istotna różnica, jeśli jest jasno wytłumaczone, a i tak nic z tego nie jesteśmy w stanie pojąć. W zrozumieniu, również, zawarta jest uważność i umiejętność skupienia się na rozmówcy, albo też na czynności wykonywanej. To jest podstawą naszwgo rozwoju i naszej dalszej drogi. W zrozumieniu jest również klucz do nas samych. Podpowiedzi innych, mogą, ale nie muszą być przydatne do naszego rozwoju.

Stąd taka mała różnica, a jakże wielka przepaść...

18 maj 2015

Obcość

Witajcie

Tak się czasem zastanawiam. Jak to jest z tą naszą otwartoscią. Na ile jest to sprawa każdego z nas indywidualnie. Rzecz jasna jest indywidualna, ale dlaczego boimy się być otwarci i komunikatywni? 
No właśnie dlaczego?
Każdy broni swojej przestrzeni, swojej intymności, swojego terytorium.
Nie umiemy rozmawiać, bo myslimy, że zostaniemy zaatakowani przez inną osobę, nie dosłownie, ale takie mam właśnie wrażenie.
Uciekamy, chronimy się przed...
A przecież możemy w ten sposób nawiązać nowe znajomości.

Jadę właśnie pociągiem i obserwuję zachowania współpasażerów. Nie widać, by ktokolwiek z nich miał chęć na rozmowę, ale to nie jest nic dziwnego. Mogę to tłumaczyć np. zmęczeniem, zamyśleniem, czy innymi odczuciami.
Ciekawe jest to, że każdy żyje we własnej rzeczywistości, choć dzielimy ją wspólnie.
To tylko moja obserwacja i każdy ma do tego PEŁNE prawo. Ale jaki byłby lepszy świat, gdyby było choć trochę więcej ludzi umiejacych się uśmiechać i być komunikatywnymi.
Inaczej by zleciała podróż i byłoby weselej.

No cóż...

23 mar 2015

Prawda czy Fałsz?

Doszukujemy się w swojej drodze życia prawdy.
Czym że ona jest, tak faktycznie? Co jest prawdą, a co jest łudą???
Czego tak na prawdę szukamy???
Nikt tak dokładnie tego nie wie, bo szuka, z całych sił poza sobą.
Szuka rozwiązań swojego bycia na ziemi.
Stąd tyle pytań...
Czemu tu jestem i co mam zrobić.
Ale czy tak naprawdę jest tobie, bądź mi, to potrzebne?
Otóż, moim zdaniem, nie jest.!!!
Bo niby do czego? I czemu ma to służyć???
Nie służy to, Kompletnie niczemu, choć może umyslowi analitycznemu do analizy.
Tylko po co?
Tak można mnożyć pytania.
Tylko po co? 
Prawdą jest, to co przeżywamy w chwili OBECNEJ, bo tylko w tej chwili możemy doświadczać.
I tak dochodzimy prawdy, prawdy o swoich własnych potrzebach, możliwościach i umiejętnościach.

Łudą jest przeszłość i przyszłość.Tego nie ma, bo być nie może. Ale my i tak trwamy w tym, bo tak jest bezpieczniej, bo tak jest "normalnie"
Ale możemy zadać kolejne pytanie.
Komu to służy i jaki ma cel.
Powiem tak.
Bez celu... konkretnego i służyć nikomu nie może.

Prawda jest jedna i zawsze, w danej chwili obecna.
Natomiast łuda, jest wszech obecna, była i będzie dopóki, dopóty tego nie zrozumiemy...
W tej " właśnie" jestem sam ze sobą.
Tu tkwi szkopuł Naszego istnienia.Czym można sobie zasłużyc i liczę na prostotę?
Nie będę tłumaczyć, tłumaczyć SIEBIE...zmykam?

3 mar 2015

Głośna Cisza

Tak wiele słów, tak dużo paplaniny, tak dużo krzyku.
Czy jest to w ogóle potrzebne?
Jest...
Do przekazywania informacji do powtarzania, aż ktoś zrozumie.
Słowa są wielką siłą przekazu. Mogą wynieść na wyrzyny, ale równie dobrze pogrążyc w odchlani nie bytu.
W zależności od tego w jakich rękach one są i w jakim celu będą wykorzystane. W bliskiej relacji między ludźmi, czy w relacji z samym sobą, słowa są zbędne. One tylko zaburzają odczuwanie i niepotrzebnie powodują chaos.
A jeśli jest chaos, jest brak harmonii.
W tym właśnie tkwi problem ludzi, że mówią zbyt wiele, że używają zbędnej ilości słów, które nikomu i niczemu nie służą.
To marnowanie energii.
To jest strata czasu.
Spójrzmy na to, jeszcze w inny sposób, w kłótniach, nie zawsze można dojść do porozumienia, ale cisza sama w sobie jest porozumieniem.
Niepotrzebnie tworzymy sztuczne bariery w nieumiejetnym przekazie słownym...
Zauważmy, że w ciszy powstaje piękno, że w ciszy rodzi się prawdziwa miłość, że w ciszy powstaje połączenie ze wszystkim.

Czy potrzeba czegoś więcej niż cisza?

Otóż tak, potrzebne są KONKRETNE słowa, które będą miały jasny przekaz, bez "maślenia", czyli mówienia maślanego masła. Mówienia dużo o niczym.
Resztę można "poświęcić" na CISZĘ, która w czasie, w którym żyjemy, jest na wagę złota.
Nawet w ciszy możesz porozumieć się z innymi, ale to wymaga OTWARTOŚCI UMYSŁU I SERCA...

Pomyślcie o tym czasami, czy warto mówić zbyt wiele...

24 lut 2015

Współczucie

Zastanawiam się czasem.

Dlaczego tak jest, że lubimy się użalać nad sobą, oczekując wsparcia, choćby słownego pocieszenia.
Nie dzielimy, może żadko się dzielimy, dobrymi rzeczami, a jeśli dzieje się jakaś "klęska", to od razu musimy o tym powiedzieć. Zaangażowć cały świat wokół siebie, bo uważamy, że jesteśmy najbardziej poszkodowanymi ludźmi na ziemi.
Nie jesteśmy w stanie wydobyć z tego nic pozytywnego. Znaleźć rozwiązanie problemu i zacząć go realizować.

Dzieje się tak dlatego, że nie chcemy być sami w takiej sytuacji, nie chcemy przeżywać wewnętrznego smutku w samotności. 
Jeśli tak się dzieje, to w tej niedoli należało by dokładnie przeanalizować swoją sytuację, żeby nie mieć pretensji do nikogo, kto "źle" doradzi.
A tak w ogóle, to nawet nie chodzi o doradzanie, to chodzi o nauczenie się radzenia sobie.
Jeśli się tego nauczymy, to spokojnie będziemy żyć.
Nauczmy się też dzielić dobrymi rzeczami i pokazujmy swoje własne szczęście. Nie z tego powodu, by się chwalić, ale żeby zarażać innych pozytywnymi wibracjami.

To tyle na dziś. Takie przemyślenia.

16 lut 2015

Dżungla

Zanurzeni w dżunglę naszej rzeczywistości, skazani, na bodźce przychodzące z zewnątrz, zapominamy o naszym jestestwie. O celu z jakim przyszlismy w ten wymiar. Szukamy dróg i ścieżek rozwoju duchowego. A przecież cel jest dawno już wyznaczony i dla każdego może oznaczać, coś zuelnie innego. Jeśli robimy coś, co nie sprawia nam żadnej satysfakcji i nie pozwala nam być tym, kim tak naprawdę jesteśmy, to nic w naszym życiu nie będzie pasowało.

Można to porównać do klucza i zamka w drzwiach.

Sam wzór klucza, jako początek jest ten sam, ale poprzez zamek, czyli nasze "przeznaczenie" nie możemy dopasować się do tego świata.
Musi zaistnieć pełna harmonia, by wszystko mogło być zgrane. Nawet drobne uchybienia w braku równowagi, między zamkiem a kluczem, nie są w stanie otworzyć drzwi zrozumienia.
Każdy z nas ma taką właśnie misję odnalezienia swojego zamka.

Bywa też tak, choć bardzo rzadko, że są dwa identyczne klucze do jednego zamka, to można nazwać DOSKONAŁYM ZWIĄZKIEM.
Więc, nie pozostaje nam nic innego jak z otwartością umysłu i serca, odnaleźć nasz własny zamek.
Bądźmy odważni w poszukiwaniach i niepoddawajmy się łatwo idąc do upragnionego celu, jakim jest życie w harmonii i zrozumieniu...

20 sty 2015

Szukając Siebie

Zajrzałem dzisiaj w swą duszę i wszedłem w nią tak głęboko, że wszysko, to o czym wiedziałem zniknęło, odeszło gdzieś bardzo wysoko.
Dosięgnąć tego nie mogę, bo w chmurach zniknęło na wieki, poznaje wszysko od nowa, jak czasem zmęczone powieki.
Gdy oczy mam już zmkniete, to serce mi się otwiera, co widzę w tym sercu nie wiem, choć to mnie do końca zabiera.
Wędrówka po moim wnętrzu, nie mówię o fizyczności jest pięknym widokiem raju w totalnej samotności.
Lecz nawet gdy jestem samotny, to miłość w mym sercu się wzbiera, bo kocham wszysko co piękne i wszysko mi się otwiera.
Oddaję Ci miłość i piękno i cała moją duszę, choć ciągle siebie poznaje, oddaje, choć przecież nie muszę.
Poznawać siebie to wolność, w totalnym braku oceny, to wszysko co dziś wiedziałem, umknęło jak puste słowa. Bo będę siebie poznawał, co dzień i co dzień od nowa.
Przyjmij co ofiaruje z czystością serca mojego.
Chcę właśnie Tobie to oddać, a ty nie pytaj dlaczego.
Będzie co ma się zdarzyć i właśnie niech tak zostanie. Poznaje siebie od nowa do życia krzycząc kochanie.
Miłość do siebie samego, to jest olbrzymie wyzwanie, lecz wiem że mogę to zrobić, bez lęku krzycząc KOCHANIE...